Nadal jestem warzywo, więc daję tak na szybko Twożywo :)

Stało się. Z racji mojego urodzenia (siódmego dnia pewnego miesiąca) i związanych z tym najdziwniejszych synergii proporcji farta i pecha w moim życiu, złośliwy demiurg postanowił wraz z z początkiem roku od razu wyczerpać mi pulę porażek za 2008. Już nie wspominam o tym, że nie poszedłem na Sylwestra, choć serce mi się krajało, widząc te pięknie ubrane, karnawałowo pomalowane i potrząsające nowymi fryzurami Panie. W końcu to był przynajmniej mój wybór – mogłem nie przespać wszystkich 4 telefonów do mnie, z czego zapewne połowa zawierała w sobie jakąś kuszącą propozycję. Ale to, co stało się później… Tuż po północy, w blasku fajerwerków jeszcze, podczas wyjścia po noworoczne piwko i hot-doga, dopadło mnie trzech złaknionych bliskości młodych ludzi. Efektem nawiązywania nowych znajomości jest podbite oko (moje), obolała twarz (moja), posiniaczone żebra (moje) i stracony telefon (niestety, również mój). By poprawić sobie choć częściowo humor, postanowiłem uczcić pierwszy stycznia jajecznicą – z gatunku mistrzowskich, na smalcu, kiełbasie, pomidorach i szczypiorku, dokładnie tak, jak lubię najbardziej. I w tym momencie kościste palce jadu i toksyn zaczęły wyciągać się w kierunku mojego żołądka… Ech, zatrucie pokarmowe jest jedną z gorszych rzeczy, oprócz chorób wenerycznych, jakie natura może wyrządzić cywilizowanemu człowiekowi. Na szczęście udało mi się wreszcie dowlec do komputera – i choć mieni mi się przed oczyma, piszę…

A napisać chcę o tym, co jeszcze przed świętami znalazłem na stronie Twożywa. Mam nadzieję, że samej grupy, nie muszę tu przedstawiać. Ale ponieważ od paru lat w naszym mieście zaczyna dziać się wreszcie coś dobrego w sferze współdziałań społecznych (swoją drogą – gratuluję, Przemku Pasek!) nie mogę nie zacytować ich propozycji:

Otwarte zaproszenie do wszystkich, którzy chcą zajmować się czynnie ingerencją w przestrzeń.

W niedalekim okresie mamy zamiar powołać do istnienia kilka różnych projektów zbiorowych. Będą to akcje o charakterze medialnym, przy bardzo szerokim rozumieniu tego pojęcia: od projektów koncentrujących się wokół internetu, przez działania uliczne, aż do zjawisk z pola edukacji.

Nasza decyzja wynika między innymi z aktywnego sprzeciwu wobec braku rzeczowej i bezpośredniej komunikacji pomiędzy ludźmi zajmującymi się działaniem rozumianym jako tworzenie. Nie chodzi tylko o wymianę technicznych czy warsztatowych umiejętności, ale również o zasadność i cel ruchów w przestrzeni publicznej.

Jednym z pierwszych planowanych projektów jest cykl kilkunastu nieformalnych spotkań, podczas których mamy zamiar w sposób teoretyczno-praktyczny wspólnie zajmować się merytoryką, technologią, strategią oraz polityką działań publicznych. W ich ramach planujemy również szereg rozmów z różnymi osobami aktywnie zaangażowanymi w prace nad tkanką społeczną oraz projekcje materiałów audiowizualnych. Ze względu na możliwości czasoprzestrzeni projekt będzie się odbywać z ograniczoną liczbą osób, raz w tygodniu, na terenie warszawy, ale za to bez jakiejkolwiek wymiany finansowej.

Każdego, kto jest zainteresowany, zachęcamy aby przesłał nam kilka informacji o sobie oraz przykładowe prace – szczegóły w pliku, który można pobrać na tej stronie.

4 responses to “Nadal jestem warzywo, więc daję tak na szybko Twożywo :)

  1. ja bym się chętnie zaangażowała – szukam zatem dookoła jakiejś tkanki społecznej…

  2. sam bym się chętnie zaangażował, ale myślę, że brakuje mi jeszcze doświadczenia :) mimo to wyślę chłopakom moje zgłoszenie… no i będę starał się dokumentować na blogu działania w ramach akcji.

  3. Jak o działaniach społecznych to może wpadłbyś do grupy Trzymającej Warszawskie blogi? Półspołecznościowy blog łączący ludzi piszących o życiu w Warszawie, spora część to fotoblogerzy ale nie tylko :)
    gtwb.blox.pl

    Raz w miesiacu(20tego) publikujemy wpis u siebie na blogach na zadany temat(zgłoszony i wybrany w głosowaniu na podłączonym forum) Były już dwie akcje, robi się niebawem kolejna.

    To zabawa ale jednak :)

  4. Zanim to zrobię, chcę aby tutaj wszystko było jak należy. Czyli: aparat pod ręką (na razie kupiłem telefon, eeech…) + wpisy częściej niż raz na tydzień :) „Znaj proporcją, mocium panie” – nie będę się pchać nigdzie, gdzie nie powinno mnie na razie być…

Dodaj komentarz